TENTEGO

TENTEGO

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Poszedłem ja sobie z kolegą na piwo. Patrzymy. A tam idzie W. Widać piwo działa też przez dotyk butelki, bo nie zdążyliśmy wziąść jeszcze ani łyka.

sobota, 2 czerwca 2012

Święta w Akyrfie ( odc. 9)


Rozdział 8

Szli, szli, ciągle szli i jeszcze nie doszli, ale posuwali się do przodu nie zważając na chłód, mróz, śnieg, wiatr oraz dręczące ich wątpliwości.
Właściwie nie było to zgodne z prawdą, ponieważ szedł tylko Gerard, a Ted albo szybował nad nim, albo siedział mu na grzbiecie. To drugie czynił przez większość czasu, czyniąc sobie z niego swojego tragarza, instruując przy tym geparda jak ten ma iść. Gerard nie miał jednak nic przeciwko temu, bo stwierdził, że w ten sposób ćwiczy sobie mięśnie pleców, a kiedy już znajdzie żonę, to przynajmniej nie będzie wyglądał jak chuderlak. Na gadanie sępa uodpornił się dawno temu i jego mądrzenie się oraz instrukcje nie robiły już na nim większego wrażenia. Niemniej ciągle liczył się z jego zdaniem.
- Uzgodnijmy to jeszcze raz. Idziemy do Mikołaja, mówimy mu, że święta nam się nie podobają i są do bani, oraz żądamy, aby kategorycznie zrezygnował z uprawiania ich w Akyrfie, a także, żeby zwrócił nam słoneczko. - dopytywał się Gerard.
- Właśnie tak – skwitował Ted.
- A co będzie jeśli on się nie zgodzi.
- Zgodzi się, a jeśli nie to zagrozimy, że go ugryziesz.
- Taa. Już to widzę. Wynoś się z Akyrfy, albo cię ugryzę. To na pewno poskutkuje. Nie zapominaj, że ten gość gada z Bogami. - powiedział sarkastycznie gepard.
- Masz racje. Potrzebujemy na niego jakiegoś haka. Czegoś co... CO TO JEST.!!!?
Na prawo od nich, w odległości kilkudziesięciu metrów znajdowała się zbudowana z lodowych bloków kopuła trochę większa od dorosłego słonia. . Gdy podeszli bliżej i obeszli dookoła okazało się, ze z drugiej strony jest małe wejście, a nad nim wyżłobiony w lodzie napis:
,, IGLOO WUJA HÓJA”
Po obu stronach wejścia stały dwa identyczne posągi zbudowane z 3 śnieżnych kul poukładanych jedna na drugiej, przy czym ta na szczycie była najmniejsza, a ta na samym dole największa. Na środkowej kuli figury z lewej strony wejścia, był ułożony z patyków napis: ,, BAŁWAN WUJA HÓJA”, a na środkowej kuli figury z prawej strony ,, DRUGI BAŁWAN WUJA HÓJA”
Dwaj podróżnicy wydobyli z siebie przeciągłe ,, Oooooo”.
Z otworu wejściowego wyłonił się łepek należący do jeżozwierza.
- Witajcie – powiedział łepek – ja jestem Wuj Hój, a to moje igloo. To ja je zbudowałem, więc jest to igloo Wuja Hója, a to są bałwany Wuja Hója, czyli moje. Pewnie chcecie też poznać żonę Wuja Hója i jego dzieci, ale jestem rozwodnikiem, więc ich nie poznacie. Nie płaczcie.
- Witamy – odpowiedzieli obaj podróżnicy i poszli dalej.