TENTEGO

TENTEGO

czwartek, 1 marca 2012

50 rocznica setki Wilta

50 lat już minęło od największego występu indywidualnego pod względem zdobyczy punktowych. 2 marca 1962 roku Wilt Chamberlain rzucił rekordowe 100 punktów. Nie wiadomo czy w przyszłości ktokolwiek pobije ten rekord. Na drugi miejscu znajduje się dopiero Koby Bryant z 81 punktami.
To nie był jedynie wyjątkowy występ, cały sezon był dla Wilta niesamowity, a te 100 punktów było jego ukoronowanie i postawieniem kropki nad i. Wcześniej w tym sezonie dwa razy poprawiał swój rekord życiowy, 8 grudnia w przedłużonym o 3 dogrywki spotkaniu z Lakers rzucił 78 punktów, a 13 stycznia w regulaminowym czasie przeciwko Chicago Bulls zdobył 73 punkty bijąc dotychczasowy rekord Elgina Baylora (71 punktów). W ciągu tego sezonu 18 razy zdobywał przynajmniej 60 punków, a w okresie między 13 stycznia, a 28 lutego przekroczył 60 pkt. 6 razy. W tym sezonie Chamberlain osiągnął średnią - ŚREDNIĄ!- 50.4 punktu na mecz i do dziś pozostaje jedynym zawodnikiem który w jednym roku rzucił ponad 4 tys. punktów. A zdobył ich dokładnie 4.029. Zajął tez pierwsze miejsce pod względem zbiórek ze średnią 25.7, a pod względem skuteczności z gry ( 50.6%) był drugi. Niesamowite jest też to, że w całym sezonie na parkiecie przebywał średnio 48.5 minuty na mecz, oczywiście dzięki dogrywkom. Na parkiecie przebywał 3.882 minuty na 3.890 możliwych, a w 79 spotkaniach na 80 rozegranych meczy na boisku przebywał przez cały czas – kolejny rekord.
Warto podkreślić, że przez wszsytkie lata swojej gry był nie tylko łowca punktów. Jest jedynym centrem w historii, który został liderem asyst w całym sezonie.
Oto próbka tego jak grał w ciągu swoje kariery.



Wracając do rekordowego meczu, ponieważ tamto spotkanie nie zostało zarejestrowane na taśmie filmowej, nie można dokładnie prześledzić jak ono przebiegało. Istnieje tylko nagranie radiowe, i tylko z 4 kwarty. Pozostaje tylko ono i opisy świadków.




Wszystko jednak zostało policzone. Skupmy się na tym co wiemy na pewno. Spotkanie odbyło się między Philadelphia Wariors a New York Knicks. Zakończone wynikiem 169:147 dla Wariors, nie było więc dramaturgi samego spotkania, natomiast to co trzymało w napięciu, to pytanie ile punktów rzuci Wilt. W pierwszej kwarcie rzucił 23, po pierwszej połowie miał 41 , trzecią kwartę kończył z wynikiem 69. I już było wiadome, ze prawdopodobnie przekroczy swój rekord, ale nikt się chyba jeszcze nie spodziewał setki. Tymczasem on zaczął napierać już od początku czwartej kwart, kiedy komentator oznajmił, że Wilt pobił rekord życiowy i ma już 79 punktów – fani zareagowali okrzykiem radości. Potem już do końca meczu relacjonował o jego kolejnych zdobyczach. W pewnym momencie część widowni zaczęła skandować ,, Piłkę do Wilta. My chcemy stu.”. To wpłynęło na wydarzenia na boisku, gdyby nie komentator nikt by nie wiedział ile ma punktów. Cała drużyna zaczęła pracować na wynik swojego środkowego. Absolutnie każda piłka była kierowana do niego, a on starał się umieścić ją w koszu. Rzecz godna odnotowania – Chamberlain miał w tym dniu 2 asysty.
Kiedy na 46 sekund przed końcem meczu rzucił swoje setne punkty, rozentuzjazmowany tłum wtargnął na boisko i komentator musiał prosić o jego opuszczenie w celu dogrania ostatnich sekund.
Tego dnia Chamberlain miał fantastyczna skuteczność z linii rzutów wolnych. Na co dzień trafiał ze skutecznością około 50%, wtedy jednak nie pomylił się przy żadnym ze swoich pierwszych 9 rzutów, wykorzystał 21 z22 pierwszych a mecz zakończył z wynikiem 28 na 32.
Kiedy pytano go potem jak wytłumaczy swoją predyspozycje tego dnia, odpowiedział ,,Nie wiem”
Intrygujące jest pytanie - ile rzuciłby punktów gdyby w noc poprzedzającą mecz miałby chwile snu? W tamtym okresie Wilt mieszkał w Nowym Yorku. Poprzedniego wieczora spotkał się z dziewczyna i podobno do ósmej rano nie zmrużył oka, kiedy udał się do pociągu jadącego do Philadelphii. Na miejscu zjadł lunch, potem udał się do Hersey, gdzie Wariors odbywali obozy przedsezonowe. Zostało kilka godzin do meczu, które spędził grając w bilard i na strzelnicy w centrum rozrywkowym w Arcade Hersey Park.
,, Miałem tego dnia wrażenie, że we wszystkim czego się tknąłem zaraz padał rekord za rekordem... Czułem, że to jest mój dzień”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz