TENTEGO

TENTEGO

środa, 21 marca 2012

Kurwa Krystynka powraca

Leciała ciemnym tunelem wciągana w kierunku jego rozwidlenia z ogromna szybkością. Nie wiedziała gdzie jest, jak się tu znalazła ani dokąd zmierza. Nie miała zresztą czasu się tym zajmować, szybkość i gwałtowność z jaką była wciągana w nieznane sprawiała, że mogła się koncentrować tylko na tym. Światełko w końcu tunelu stawało się coraz większe i większe. W końcu wystrzeliła z tunelu jak korek od szampana i znalazła się na łące, która mieniła się paleta barw, z których wielu jeszcze w życiu nie widziała ani nie potrafiła ich nazwać ani do niczego przyrównać.
Nie miała pojęcia gdzie się znajduje ani co to za snop światła który zaczynał się przed nią materializować. Światło było na tyle jasne, że nie mogła wprost na nie spojrzeć. Musiała mrużyć oczy i przesłonić je ręką. Przez krótkie chwile widziała tylko kontury postaci stojącej w podświetlonym obszarze.
- Witaj Krystyno, bądź pozdrowiona.- usłyszała spokojny, miły głos.
I wtedy zaczęła sobie przypominać, stała przy drodze czekając na klienta, głupi fiut, który okazał się policjantem, tir. Nagle wszystko stało się jasne. Umarła a teraz jest pewno w tym innym lepszym świecie a to jest jej sąd ostateczny. Nigdy nie była osobą wierząca i nigdy jej to nie martwiło. Sądziła, że religia to wynalazek głupców, którzy próbują odnaleźć jakiś sens istnienia i pociecha dla tych, którzy nie potrafili sami o siebie zadbać. Wierzyła, że po śmierci już nic nie ma. Teraz w obliczu tego czego była świadkiem jej światopogląd legł w gruzach. Nie mogła się z tym pogodzić.
,,Wiem”- pomyślała- ,,To nie jest niebo a tylko halucynacją. Straciłam przytomność albo właśnie umieram. Mój mózg jest niedotleniony i umiera a ciało dostarczyło mu sporą dawkę serotoniny i endorfiny - hormonów szczęścia, stad ma wizje, przynajmniej tak wyjaśnił to doktor House w jednym z odcinków w którym pacjent twierdził, że był w niebie. A więc to wszystko mi się tylko wydaje i to są pewnie moje ostanie chwile, chyba, że mnie odratują. Nic nie mogę zrobić jedyne co mi pozostaje to jak najmilej spędzić ten czas”
Zauważyła też, że różne brudne myśli zaczęły przychodzić jej do głowy. Zaczęła zastanawiać jaką i czy w ogóle istota, która stała przed nią ma bieliznę. A jeśli tak to co ma pod spodem. Zdziwiło ją to tym bardziej, że nie czuła żadnego podniecenia seksualnego, przynajmniej nie w tym sensie w jakim odczuwała zazwyczaj. Nie miała już przecież ciała.
- Witaj, kim jesteś, o podświetlony.
- Jestem wszystkowiedzącym i wszystkomogącym bytem i stwórcą tego wszechświata. Posiadam wiele imion. Żydzi nazywają mnie Jahwe, muzułmanie Allachem a chrześcijanie Bogiem lub Jezusem.
- A to ty jesteś ten słynny Dzizus. To musiało strasznie boleć jak cie przybijali do tego krzyża.
- Jezus, nie Dzizus. Dzizus to po angielsku.
- Wow, znasz języki obce. Super.
- To ja pomieszałem ludzkie języki za karę pod więżą Babel. Odtąd ludzie mówią różnymi językami.
- Imponujące. Co jeszcze potrafisz?
- Jestem wszechwiedzący i wszechmocny. Moja wola staje się rzeczywistością. Mogę wszystko. Możesz mnie mnie poprosic i zapytać o co tylko chcesz.
- Kto wygrał ostatnio edycje Big Brothera?
- Tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia. W moim królestwie Big Brother nie istnieje w takim pojęciu jakim ty go znasz . To ja ustalam zasady, to ja jestem tu Wielkim Bratem.
- Nieprawda, Wielki Brat miał inny głos.
- Nieważne, przejdźmy do meritum naszego spotkania, córko.
- Nie jesteś moim tatą.
- Mój ojciec jest ojcem ojca twojego ojca i ojcem jego ojca oraz wszystkich ojców od poczęcia świata. Jest ojcem Adama. A ja jestem jednością z mym ojcem jestem więc i twoim ojcem.
- Eee? To ile ty masz lat?
- Więcej niż jesteś wstanie pojąć. Istnieje od...
- Nie mów, że jestem głupia- przerwała mu.
- Jesteś mądrzejsza niż ci się wydaje córko.
- Oczywiście, że jestem mądra. Jestem studentka.
- Tytuły naukowe i wykształcenie nie są miernikiem mądrości, córko. Nie znalazłaś się tu dlatego, że jesteś głupia lub mądra. Znalazłaś się tu ponieważ nadszedł twój czas. I teraz musisz ponieść konsekwencje swojego stylu życia albowiem – tu głos Boga stał się ostry, wręcz oskarżycielski – byłem głodny a ty nie dałaś mi jeść, byłem spragniony a ty nie dałaś mi pić, byłem nagi a ty nie przyodziałaś mnie...
- Nieprawda – stanowczo zaprzeczyła Krystynka – nigdy nie widziałam Cie ani głodnego ani spragnionego ani tym bardziej nagiego. W ogóle nigdy Cie wcześniej nie widziałam.
- Czego nie uczyniłaś, żadnemu z dzieci moich, mnie żeś nie uczyniła.
- No bo nie zdążyłam, jestem jeszcze taka młoda.
- To nie jest usprawiedliwienie. Życie jest wam dane, aby z niego korzystać. Musicie jak najlepiej wykorzystać ten czas, albowiem nie znacie ani dnia, ani godziny. Kiedy umieracie, trafiacie tutaj, rozmawiamy a ja decyduje o waszym dalszym losie. I lepiej dla każdego z was, żebyście byli na tą rozmowę przygotowani.
- Ale ja nie wiedziałam.
- To żadne usprawiedliwienie. Gdybym za każdym razem, gdy to słyszę, śpiewano mi na ziemi alleluja, to ludzkość nie miała by czasu na myślenie o czymkolwiek innym niż o mnie. W rezultacie wszyscy trafiali by do Raju. Ale tak nie jest. A ty trafiłaś tutaj w efekcie tego, że zadałaś ból jednemu ze swoich bliźnich. Co masz na swoje usprawiedliwienie?
- Miałam okres. - odpowiedziała Krystynka patrząc w ziemie.
- Okres! - Grzmiał Bóg – Chcesz powiedzieć, że w chwili śmierci miałaś miesiączkę? - Zamilkł na chwile – Wiesz co, doszedłem do wniosku, że zasługujesz na drugą szanse. W końcu jesteście tylko ludźmi. Powrócisz do żywota i kiedy następnym razem będziesz wpadać pod samochód upewnij się przedtem, że twój system hormonalny jest spokojny.
W tym momencie Krystynka poczuła jak jakąś siła ciągnie ją z powrotem, i zaczyna się oddalać z ogromną szybkością od Boga, łąki. Znowu znajdowała się w tunelu a światełko w tunelu stawało się coraz mniejsze. Nagle usłyszała czyjeś głosy, otworzyła oczy i wokół siebie zobaczyła grupkę ludzi w czerwonych strojach, wpatrujących się w nią z troską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz