TENTEGO

TENTEGO

sobota, 11 lutego 2012

Gdzie jest melo? Czyli Knicks vs Lakers

To miał być kolejny szlagier NBA, Nowojorczycy podejmowali Los Angeles Lakers. Zapowiadał się wyśmienity pojedynek pomiedzy Kobem a Carmelo. Włączyłem mecz... Zaraz gdzie jest Melo
Okazało się ze ma kontuzje pachwiny i nie gra od początku tygodnia, no cóż ten fakt jakoś mi umknął. Pomyślałem, ze w takim razie jest po meczu i Lakersi rozgromią Knicksów, mecz bez historii. Jedyna nadzieja była w liderze Kalifornijczyków, MSG słynie z tego, że legendy lubią sobie tam porzucać. Kobe zdobył tam przecież 64 punkty i zajmuje drugie miejsce historii pod względem średniej punktów na mecz w tej hali, tuż za Michaelem Jordanem. Obaj powyżej 30 punktów. Więc miałem nadzieje się, ze Bryant da popis. W pierwszej połowie to był jednak antypopis. Rzucił 10 punktów z czego tylko raz z gry, tego dnia widocznie nie mógł się wstrzelić.
I to Knicks prowadzili przez cała pierwszą połowę średnio około 10 punktami.
Okazało się, ze pod nieobecność Melo, Nowy York ma nowego bohatera, i nie jest nim odrodzony Amar'e Stoudemire, tylko niejaki Jeremy Lin. Sam Amar'e udał się w swoje rodzinne strony na pogrzeb swojego brata, który zginął w wypadku samochodowym.
Historie Lina można by w skrócie określić jako ,, od pucybuta do milionera” spełniony amerykański sen. Jego korzenie sięgają Tajwanu, nie tak dawno nie chciał go żaden klub NBA, został przygarnięty w Madison Square Garden, ale nie był pewien czy pobędzie tu dłużej, dlatego nawet nie wynajmował mieszkania tylko mieszkał u rodziny. Ja pamiętam go z meczu przeciwko Miami, gdzie wyróżniał się tylko tym,że był żółty. Okazało się,że podczas ostatnich 3 meczach, kiedy przebił się do pierwszej piątki wyróżniał się także grą.
Po pierwsze Nowojorczycy wygrali ostanie 3 mecze, a Lin w każdym kolejnym meczu pobijał jakiś swój rekord. Zdobywał kolejno 25, 28 i 23 punkty ale w tamtym meczu dorzucił swoje rekordowe 10 asyst. Nowy Jork oszalał na jego punkcie
W tym meczu było podobnie pierwsza połowa, to był istny Lin show, zdobył w niej 18 punktów usuwając w cień Kobego. Kobe ( 34 punkty) jednak nie lubi być w niczyim cieniu dlatego w drugiej połowie swoim zwyczajem wziął się do roboty i Lakersi powoli zaczęli się zbliżać, kiedy wynik stawał się zbyt wyrównany do akcji wkraczał Lin, który znowu pobił swój rekord punktowy równocześnie ustanawiając nowy wśród wszystkich Knicks w tym sezonie ( 38 pkt., 7 ast.). Za jego sprawą Nowojorczycy znowu odjeżdżali na względnie bezpieczną odległość. Wygrali ten mecz 92:85. Trzeba tu dodać, że to pierwsza ich wygrana z Lakers od 9 spotkań.
Nie tak dawno mówiono, że źle się dzieje w Knicks ponieważ duet Melo i Amar'e, nie funkcjonuje tak jak powinien, brakuje rozgrywającego, który by ich zespoił. Pojawił się młody rozgrywający z Tajwanu, Knicks odnieśli swoje czwarte z rzędu zwycięstwo w osłabionym składzie, który tak naprawdę wydaje się mocniejszy bez swoich gwiazd. Pytanie czy w pełnym składzie Nowy York ciągle będzie potrafił wygrywać czy wręcz przeciwnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz