TENTEGO

TENTEGO

środa, 22 lutego 2012

Walka wieczoru

- Nazywam się Sru... i jestem narkomanem.
- Część Sru- odpowiedziała grupa chórem.
Wstąpienie do grona anonimowych narkomanów nigdy nie było rzeczą prostą, podobnie jak walka bokserska, szczególnie dla bokserów.
Gala boksu zawodowego cieszyła się duża popularnością. Zrzeszała mnóstwo kibiców  na widowni i przed telewizorami. Raz na jakiś czas trafiała się perełka, taka jak dzisiejsza walka. Mieli stanąć naprzeciwko siebie David ,, Boski Ryj” Samson i Edward ,, Grzeczny” Chamski. Dwóch świetnych bokserów aspirujących do tytułu mistrza. Dwóch zupełnie różnych bokserów.
David Samson zawdzięczał swój przydomek swojej twarzy. Nie wyglądał zupełnie jak pięsciarz, przypominał raczej modela bądź bohatera jakiejś telenoweli. Bardzo dbał o swój wygląd i nigdy nie pozwoliłby sobie wyjść na ring ze złym uczesaniem swojej bujnej blond grzywy. Zawsze był świetnie przygotowany do walki. Przed każdym pojedynkiem przesiadywał godziny w gabinecie kosmetycznym robiąc sobie pedicure, manicure, maseczki na twarz. Używał też najdroższych perfum. Złośliwcy uważali, że bardziej skupiał się na swoim wyglądzie niż na walce. Kiedyś któryś z jego przeciwników krzyknął, że obije mu ten ,,boski ryj”. I tak już zostało. Co prawda nikomu nie udało się dotąd obić mu buźki ale dotąd trafiał na wyraźnie słabszych przeciwników. Dziś czekała go konfrontacja ze straszliwym ,,Grzecznym”.
Edward Chamski z kolei zawdzięczał swój przydomek bardzo spokojnemu zachowaniu. Zawsze opanowany i ważący słowa podczas konferencji prasowych i wywiadów, tak aby przypadkiem w niczym nie urazić swojego rywala. Było to nietypowe zachowanie, gdyż we współczesnym boksie zawodnicy z reguły wychwalali na każdym kroku siebie, swoje dokonania i to czego to oni nie zrobią ze swoim przeciwnikiem. Chamski natomiast wchodził na ring, robił swoje i z niego schodził, nie troszcząc się za bardzo o kontakty z mediami czy tworzenie własnego wizerunku.
Obaj bokserzy w ringu byli jak dotąd niepokonani. Obaj też mieli zwyczaj wchodzić na ring za każdym razem inaczej. Za każdym razem wchodzili przy innej muzyce i scenografii, dlatego publiczność też zawsze była ciekawa jak będzie wyglądać wejście.
Chamski wszedł obwieszony złotymi łańcuchami, z czapeczka skatowską na głowie i otoczony przez tańczące cheerleaderki w rytm przeboju rapera Mnożnika. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem, gdyż Mnożnik miał zarymować na żywo kawałek napisany specjalnie na ta walkę, a zarapował zupełnie inny. A brzmiał on tak:
Jestem Mnożnik a wy to już wiecie
Wy macie chajs i mi go dajecie
ja mnożę rymy niesłychanie mądrze
sprawcie to sami, dobrze
kupujcie moje płyty bo są zajebiste
nie ma lepszych, ja wam to mówię
a ja się znam bo jestem Mnożnik
i robię kawałki bardzo dobre
a inni się nie znają bo ja się znam
i mowie to dziś wam
Jestem z biednej dzielnicy więc dajcie mi kasę
a ja ja wydam na brykę i kurwy, o bybe, bybe
takie jest życie rapera
ej dziewczyno! Ja wiem, że mnie pragniesz
ale nie dostaniesz bo jestem Mnożnik i mam swoich ludzi, Acha, Acha
ale możesz kupić moją płytę
Kiedy potem Chamski zwrócił się z pretensjami do Mnożnika, że ten wykonał inny kawałek od tego, który był w umowie, ten stwierdził, że nie mógł przepuścić takiej okazji na autopromocje, i że zyski ze sprzedaży płyt przewyższa wielokrotnie kare, która będzie musiał zapłacić.

Sru słuchał transmisji z walki przez radio, zawsze słuchał radia w drodze do domu. Spotkanie na terapii rozłościło go tylko, było nudne. Potrzebował bez przerwy jakiegoś źródła podniety. Dawały go na przykład narkotyki ale kiedy Sru nie ćpał. szukał innych źródeł. Zaczepiła go pewna staruszka z prośba o kilka groszy. Wyjął słuchawki z uszu, żeby lepiej słyszeć. Uważnie z lustrował ją wzrokiem, po czym uderzył ją z całej siły w krtań. Gdy staruszka charcząc upadła na ziemie kopnął ją w głowę. Starsza kobieta swoja bezradnością wobec jej sytuacji życiowej wzbudziła w nim litość i wspólczucie, więc zrobił to co zrobił, bo kiedy Sru komuś współczuł to go zabijał. Litował się nad nieszczęściem innych i chętnie pomagał im w biedzie, usuwając ich i z tego świata. Nigdy nie troszczył się o zacieranie śladów, czy usuwanie ciał. Nigdy nie był karany i jego dane nie figurowały w żadnej policyjnej kartotece. Nigdy nie było świadków a z ofiarami nic go nie łączyło. Policja nigdy nie powiązała morderstw z jego osobą.
Wszedł do mieszkania, rozsiadł się wygodnie na kanapie i włączył telewizor. Właśnie pokazywali wejście ,, Boskiego Ryja”.
Samson nie miał takich sponsorów jak Chamski. Nie stać go było na zatrudnienie znanych zespołów aby zagrali na jego wejście na żywo. Zbyt dużo pieniędzy pochłaniał na SPA, zabiegi kosmetyczne i ubrania. Musiał zacząć oszczędzać. Na jego wejście zagrał więc znajomy organista z parafii Świętego Mieczysława.
Samson wszedł na ring, spojrzał groźnie przeciwnikowi w oczy, poprawił włosy po czym poprosił o mikrofon i zwrócił się do publiczności.
- Jesteście bardzo szczęśliwi, że możecie mnie dziś wieczór zobaczyć na żywo. Jest to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń w waszym życiu oprócz narodzin waszych dzieci. Jest to wydarzenie o którym będziecie opowiadać waszym wnukom. Dlatego możecie bez zażenowania robić zdjęcia, nagrywać to na kamery a tym, którzy mają pecha ale i tak są wielkimi szczęściarzami bo mogą oglądać to w domu radze nagrać to wydarzenie na video. Albowiem będziecie świadkami jak rozłożę tego draba na łopatki. Niczym mój wielki poprzednik, nie tak jednak wielki jak ja, a mam tu na myśli Muhameda Alego, prorokuje, że znokautuje obecnego tu Chamskiego w trzeciej rundzie. Mój przeciwnik może się bronić i nie będę miał mu tego za złe, ale nie ma najmniejszych szans. Jestem bowiem silny jak Mariusz Pudzianowski, szybki jak Michael Jordan,piękny jak Brad Pit i odporny jak Superman. Moje ciosy nigdy nie... 
Nie dokończył jednak gdyż rozwścieczony ,,Grzeczny” doskoczył do niego i zadał mu trzy ciosy po których ,, Boski Ryj” padł zamroczony na ziemie. Chamski podniósł mikrofon i powiedział: ,, On kłamał. Ja jestem lepszy” i udał się w kierunku szatni zostawiając zdziwiony i zawiedziony tłum. Walka bowiem skończyła się nim się zaczęła.

Wściekły i upokorzony Samson zmierzał właśnie do samochodu gdy podszedł do niego obcy mężczyzna i nagłym ruchem przytknął mu do ust szmatę nasączona chloroformem.

Kiedy się zobaczył zauważył, że leży związany w ciemnym pokoju bez okien, i że ma erekcję. Naprzeciwko niego siedział mężczyzna, który przypatrywał mu się uważnie.
- Witaj Davidzie - odezwał się w końcu. - Aby oszczędzić czas przejdę od razu do rzeczy. Nazywam się Sru i jestem twoim fanem. A ty zawiodłeś dziś swoich fanów i co gorsze mnie. Przez ciebie nie wygrałem sporej ilości kasy, sporą ilość kasy też straciłem. Tak, wiem,że zakłady sportowe to czysty hazard, ale ja lubię zakłady sportowe i innym nic do tego. Ma to ten efekt uboczny, że jak ja przegram to się denerwuje, ale za to jak wygram to się ciesze. Ale dziś nie wygrałem, bo dałeś dupy i jak się słusznie domyślasz nie jestem z tego zadowolony. W zasadzie mógłbym cie od razu zabić, ale widziałem taki film na którym facet porywał ludzi, którzy w jakimś aspekcie coś zjebali. Mówił im, że chce z nimi zagrać w grę. W tej grze mieli możliwość odkupienia swoich win z reguły za bardzo wysoko stawkę. Na przykład mógłbym wsadzić cie do zamkniętej na klucz komory, z której zostanie wypompowany tlen, za ileś tam godzin. Klucz znajdowałby się w pojemniku wypełnionym kwasem. Miałbyś wybór. Albo śmierć przez uduszenie albo włożyłbyś rękę do tego pojemnika i wyciągnął klucz. Oczywiście zeżarłoby ci tą rękę ale miałbyś jeszcze druga i uszedłbyś z życiem. Miałbyś nawet możliwość wyboru, którą łapkę chciałbyś sobie poparzyć. Tak, mógłbym to zrobić... ale nie zrobię. Nie jestem przecież sadystą. Wymyśliłem coś innego. Jak już pewnie zauważyłeś masz erekcje. I nie jest to bynajmniej na mój widok, po prostu zaaplikowałem ci środek na bazie Viagry. To dlatego tak stoi i stać będzie. I najlepsze jest to, że nie możesz z tym nic zrobić. Jedyny sposób to antidotum mojej produkcji. Ten środek który masz w sobie też jest mojej produkcji. Nikt go nie zna na rynku, nikt nawet nie wie, że taki środek istnieje. Umiem robić takie różne fajne rzeczy i w rezultacie masz erekcje do końca życia. Fajnie co. Acha, taka niemiła wiadomość. Nie możesz sikać. Natura tak to wymyśliła, że podczas erekcji nie można sikać. Dzięki temu nie można na przykład wymieszać moczu ze sperma albo wysikać się do partnerki podczas stosunku, natura jest mądra i nie dopuszczą do takich sytuacji. Efekt uboczny oprócz tego, że nie możesz się wyszczać, i tego, że za jakiś czas rozsadzi ci pęcherz, to zatrucie moczem. Zbędne produkty przemiany materii nie mogą się uwolnić i organizm się zatruwa, następuje zakwaszenie i zaburzenie ilości wody i minerałów. Ciekawe czy wpierw umrzesz z zatrucia czy pęknie ci pęcherz i mocz rozleje się po twoich wnętrznościach. Jak myślisz? Tak czy inaczej będziesz cierpiał gorzej niż narkoman na odwyku. Sam jestem na odwyku i wiem jak to ciężko.
- Chcesz działkę? - odezwał się nagle Samson - Mogę ci załatwić tyle koksu ile zechcesz. Kokaina, Heroina, Amfetamina, Marihuana, mam wszystko. Mogę ci załatwić co chcesz i ile chcesz.
Oczy Sru zaświeciły się z pożądania.
Pomyśl tylko - kontynuował Samson-mogę ci dostarczyć takie ilości, że starczy ci do końca życia. Już nigdy nie będziesz czul głodu narkotykowego. Już nigdy nie będziesz czul bólu i zawsze będziesz na chaju. Mogę ci dać to wszystko w zamian za antidotum i obietnicy, że zostawisz mnie w spokoju. Wybór należy do ciebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz