TENTEGO

TENTEGO

czwartek, 2 lutego 2012

Lwica imieniem Kamuniak

Czasami w przyrodzie zdarzają się anomalie. Czasem życie pisze tak dziwne scenariusze, że trzeba o nich opowiedzieć. Historia ta nie dotyczy świata ludzi ale świata zwierząt wiec tym bardziej, przynajmniej dla mnie jest to piękne, smutne a zarazem dziwaczne.
Pewna lwica nazwana Kamuniak przez ekipę filmową,która rejestrowała poniższe wydarzenia, postanowiła zaopiekować się małym oryxem. Dla tych co nie wiedzą oryx to taka antylopa na które polują lwy.
Trzeba tu dodać, że to była samotna lwica co już samo w sobie jest dziwne. Lwy żyją w stadach, które składa się z samca i samic z młodymi. Młode lwy płci męskiej są tolerowane przez tego samca,notabene ich ojca, dopóki są..., no cóż, młode:)
Bycie samcem alpha to marzenie każdego lwa, a taki w stadzie może być tylko jeden i wcześniej czy później dochodzi miedzy nimi do starć i pokonany lew musi opuścić stado i gdzie indziej założyć własne. Lwice natomiast często przez całe życie zostają w stadzie, w którym się urodziły. Samotny lew nie jest wiec niczym nadzwyczajnym. Samotna lwica już natomiast jest. A co dopiero samotna lwica z oryxem. Nie wiadomo jak to się stało, że ta lwica została sama, nie wiadomo też dlaczego nie zjadła tego oryxa. Wiadomość ta dość szybko obiegła znawców, natomiast w zasadzie nikt nie miał wiele więcej do powiedzenia niż to, że takie coś nie powinno mieć miejsca.
Niektórzy mieli teorie, że stado Kamuniak zostało wybite przez kłusowników i tylko ona przeżyła, i że to skrzywiło jej psychikę, czyli innymi słowy zwyczajnie jej odbiło. Inni twierdzili, że młody oryx był po prostu jeszcze za młody i nie zdawał sobie sprawy, że przed lwami należy uciekać. A ponieważ nie uciekał, to u lwicy nie pojawiła się instyktowna reakcja pod tytułem ,, jeśli coś ucieka, to trzeba to zabić" Niektórzy też twierdzili, że lwica hoduję sobie przekąskę na takiej zasadzie jak czarownica trzymała w klatce i tuczyła Jasia i Małgosie żeby ich potem pożreć.
Należy tu nadmienić, że ten oryx żywił się jeszcze tylko i wyłącznie mlekiem matki, a Kamuniak może i zachowywała się jak matka, ale mleka nie miała. W tej sytuacji młode..., cóż, sami wiecie. Młody oryx próbował podchodzić do stad oryxów w poszukiwaniu mleka, lecz gdy tylko stado zobaczyło w jego towarzystwie lwice rzucało sie do ucieczki. Sama lwica też nie polowała, albowiem nie chciała zostawiać oryxa samego. Zwierzęta stawały się coraz chudsze i słabsze. Aż po dwóch tygodniach już w zasadzie nie mogły się ruszać, aż dziw było, że jeszcze żyją, zwłaszcza młode. Przez ten czas lwica nawet nie próbował zjeść swojego nowego przyjaciela. Pewien znawca lwów miał teorie, że lwica traktuje to młoda jak namiastkę stada, podobnie jak ludzie, którzy trzymają w domach pieski i kotki jako namiastkę dzieci.
Sprawa lwicy stała się sławna. Przez te dwa tygodnie na miejsce ich pobytu zdążyło przyjechać kilka autobusów pełnych turystów chcących zobaczyć niezwykła parę. Niektórzy zaczęli się domagać, żeby zwierzętom pomóc i je nakarmić. Ludzie zajmujący się przyroda maja często zasadę, aby w sprawy naturalne nie ingerować. Czyli że można oglądać z odległości, ale o żadnej formie pomocy nie może być mowy. Nawet sami strażnicy parku mieli już poważne wątpliwości jak się zachować. Sytuacja nie była przecież tak do końca naturalna. W końcu pod osłona nocy zdecydowali się rzucić lwicy kawałek mięsa. Ta jednak go nie ruszyła, mimo że była bardzo głodna. Poleżała wokół niego jeszcze dwie godziny i odeszła w raz małym.
Następnego dnia lwica była już tak słaba, że chyba po raz pierwszy pozwoliła się oddalić młodemu na kilkanaście metrów bez obstawy. Nagle rozlękł się ryk i z zarośli wyskoczył lew, który chwycił młode i oddalił się z jeszcze żywym i wzywającym pomocy, by następnie je w spokoju zjeść. Kamuniak zerwała się na równe nogi ale była zbyt przerażona i zbyt słaba by zareagować. Mogła tylko bezsilnie patrzeć. Po tym wszystkim Kamuniak zachowywała się tak samo jak wszystkie lwice, które tracą swoje młode. Przeżywała swojego rodzaju żałobę. Jednak następnego dnia udało jej się upolować głuszca i wróciły jej siły. Od tamtej pory adoptowała 5 innych oryxów. Żadnemu jednak nie udało się tak długo przeżyć jak temu pierwszemu.
Historia ta zrobiła na mnie duże wrażenie podobnie jak na murzynach z tamtej okolicy u których to wydarzenie urosło do rangi mitu. Przekazują następnym pokoleniom historie o pewnej lwicy, która sama nie mogła mieć dzieci i której dziecko zesłał Bóg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz