TENTEGO

TENTEGO

piątek, 4 listopada 2011

Obyczaje - szkodliwośc czy zagrożenie?

- Przepraszam, czy mógłby mi pan powiedzieć, która jest godzina?
- Tak, mógłbym...
Wysoki nieznajomy był co najmniej dziwny. Nie spojrzał na rękę, ani nie sięgnął po komórkę, jak to zazwyczaj czynią ludzie, gdy się ich zapyta o godzinę, ale powiedział dwa słowa i stał w milczeniu. Jego wygląd prezentował się równie niecodziennie. Prawie dwa metry wzrostu, a na głowie melonik przykrywający długie brązowe włosy, jak u artysty rockowego. Oczu nie było widać spod ciemnych okularów, a poniżej wielkiego nosa był gąszcz gęstej brody. Mimo ciepłego dnia, miał na sobie futro z tchórzofretek i czerwone spodnie od dresu. Na nogach miał wysokie buty z cholewami. Na obu rękach miał bransolety, a na palcach obu rąk, z paznokciami pomalowanymi na zielono, pierścionki i sygnety. Na jednych były węże, na innych trupie czaszki, a jeszcze na innych były róże. Nic w jego wyglądzie nie pasowało do siebie.
- Więc? Która jest godzina? - Spytała Agata.
- Pytasz, bo chcesz znać godzinę, czy to tylko pretekst?- Odpowiedział nieznajomy.
Przyznała w duchu, że dziwny wygląd tego człowieka ją zaintrygował. Efektu dopełniały jego dziwne słowa.
- Jaki pretekst?
- Widzisz, tak naprawdę to nie obchodzi cię, która jest godzina. Tak naprawdę to chciałaś się dowiedzieć, co za dziwak chodzi tak ubrany.
- To prawda, że ktoś tak niecodziennie ubrany, jak ty, łamie powszechne normy mody, ale to jeszcze nie powód, żeby go zaczepiać pod byle pretekstem. Ale skoro już rozmawiamy, to gdzie kupiłeś to futro i dlaczego chodzisz w nie ubrany w tak słoneczny dzień?
- Widzisz – roześmiał się nieznajomy- już odbiegasz od tematu. Przed chwila interesowała cię godzina, teraz skąd wziąłem to futro, a zaraz będziesz ciekawa co robię w wolnym czasie.
- Nie pochlebiaj sobie – odcięła się dziewczyna- To, że ubrałeś się jak oszołom znaczy tylko, że ubrałeś się jak oszołom, a niekoniecznie to, że nim jesteś. Nie szata zdobi człowieka.
- O, a teraz mnie atakujesz i próbujesz mnie sprowokować.
- Do czego twoim zdaniem?
- Znowu odbiegasz od tematu. Pytałaś czemu noszę to futro. Może dlatego, żeby ludzie mnie o to pytali, a może dlatego, że lubię.
- Myślę, że chodzi o to pierwsze.
- Więc jeżeli chodzi o to pierwsze, to znaczy, że celowo łamie normy społeczne po to, żeby ludzie zwracali uwagę na moją skromną osobę i mnie zaczepiali. Dlaczego by mieli to robić? Dlatego, ze jestem inny. Wyróżniam się. Ludzie uwielbiają to, co już znają, a często obawiają się tego, co jest im nieznane, gdyż to może nieść zagrożenie. Patrzą na mnie i nie wiedzą co myśleć. Część będzie się obawiać, część uda, że nie widzi, część będzie zaciekawiona, a ta najodważniejsza część podejdzie i zacznie ze mną rozmawiać.
- Czyli wpadłeś na pomysł, że będziesz podrywał kobiety na to, że one będą cię podrywać. Sprytne. – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Nie, wpadłem na pomysł, że będę sprawdzał ludzkie reakcje na mój widok. To zabawne patrzeć, jak różnie reagują. Czasem z sympatią , czasem z wrogością. Wiesz co oznacza słowo obyczaj? - i nie czekając na odpowiedź ciągnął - Obyczaj to forma zachowania powszechnie przyjęta w danej zbiorowości społecznej i poparta uznawaną w niej tradycją. Obyczaj jest elementem kontroli społecznej, stąd jego naruszenie powoduje zazwyczaj negatywną reakcję ze strony grupy. Obyczaje są przekazywane z pokolenia na pokolenie i ulegają zmianom bardzo powoli. Ogół obyczajów w danej zbiorowości tworzy jej obyczajowość. A to oznacza, jak już mówiłem wcześniej, że osoba łamiąca obyczaje może być potencjalnym zagrożeniem.
- Bawi cię to, że ludzie mogą się ciebie bać?
- Oznacza to również - kontynuował nieznajomy nie zważając na pytanie dziewczyny- że wszystkie zwyczaje i obrzędy są sztucznie wytworzone przez człowieka, bądź grupę ludzi. Ktoś coś zrobił i ktoś to kopiuje, a potem to kopiuje coraz więcej ludzi, aż w końcu to coś staje się powszechną normą postępowania.
- Skoro tylu ludzi coś kopiuje,to pewnie oznacza to, że to coś jest dobre. Jak ktoś powiedział ,, Milion fanek nie może się mylić.”
- Tak myślisz? A więc to, co uznaje większość, jest zawsze dobre. Więc holocaust był czymś dobrym, więc to, że w Chinach można siorbać zupę jest czymś dobrym, to, że w Chinach rodzice decydowali kogo poślubią ich dzieci, było dobre.
- Naprawdę?- zdziwiła się dziewczyna.
- Tak, nieraz ktoś z pary młodej w ogóle nie stawiał się na ślubie, bo był przeciwny a ceremonia i tak była ważna. Zdarzało się nawet tak, że pan młody umierał przed ceremonią zaślubin, a rodzinna i tak ją urządzała, by potem wysługiwać się synową.
- To straszne, ale ciekawe. Znasz jeszcze inne takie ciekawostki?
- Całe mnóstwo. Cały Stary Świat i Ameryka ma jakąś formę pocałunków, Eskimosi pocierają się nosami, a w Chinach pocałunki należą do rzadkości. Wystarczy zobaczyć stare kroniki na których żona prezydenta Nixona całuje chińskie dzieci. Na ich twarzach widać szok, a niekiedy odrazę. Chińczycy witali się w ten sposób, że chwytali swoje własne ręce na wysokości klatki piersiowej i potrząsali nimi. Obecnie podają sobie ręce jak to jest przyjęte w świecie zachodnim. W chińskim świecie jest zwrot na powitanie rano i na wieczór, ale nie ma odpowiedniego zwrotu w ciągu dnia. Chińczycy radzą sobie z tym potwierdzając bieżącą rzeczywistość: ,,O, idziesz ulicą”, ,,Wsiadasz do autobusu”, ,,O, spadłeś z dachu”, ,,Śpisz”, ,, O, masz romans”. Dość częstym powitaniem jest ,, jadłeś już?”. Nie należy na nie jednak odpowiadać ,, nie, jeszcze nie” , gdyż mogłoby to zostać zinterpretowane jako wproszenie się na obiad.
- Ciekawy kraj - powiedziała dziewczyna.
- Chiny to był trochę świat na opak. Na Zachodzie pisze się poziomo od lewej do prawej, w Chinach pisze się pionowo od prawej do lewej. Na Zachodzie opłaca się lekarzy w przypadku choroby, w Chinach płaci się im za utrzymanie przy zdrowiu. Na Zachodzie mężczyźni noszą spodnie, a kobiety sukienki, w Chinach było na odwrót. Na Zachodzie to mężczyźni wykonują ciężką pracę,a kobiety zajmują się domem, w niektórych rejonach Chin to kobiety pracują, a mężczyźni zajmują się domem. Na Zachodzie potrawy kroi się na swoim własnym talerzu, w Chinach kucharze kroją je przed podaniem na talerz. Na Zachodzie rękę podaje się innym, w Chinach podawało się ją samemu sobie. Na Zachodzie przestrzega się zasad zachowanie się przy stole, w Chinach one nie obowiązują. Teatr na Zachodzie poszukuje realizmu i refleksji nad codziennym życiem, teatr w Chinach tworzy nieprawdopodobne fabuły i oparty jest na konwencji i śpiewie. Na Zachodzie oklaskuje się udane występy artystów, w Chinach oklaskuje się nieudane, a publiczność podczas występów zazwyczaj nie reaguje.
- Co kraj to obyczaj, my pewnie jako Polacy, też pewnie mamy zwyczaje, które są dziwne dla innych. W Wigilię dzielimy się opłatkiem ale już w Niemczech nie znają tego zwyczaju. Nie znają też dyngusa.
- Za to mają tam dzień obcinania krawata. W tym dniu każdy ma prawo każdemu obciąć nożyczkami krawat. A wiesz jak traktowano kobiety w cesarstwie rzymskim?
- Pewnie okropnie. W całej historii kobiety były na ogół gorzej traktowane niż mężczyźni.
- Masz rację. Kobieta w Rzymie miałaby szczęście, jeśli w ogóle by przeżyła. Trochę podobnie jak w Chinach spodziewano się głównie męskiego potomka. Jeśli w Chinach kobieta nie mogła urodzić chłopca, a zawsze była to wina kobiety, mógł być to pretekst do rozwodu. W ogóle rozwody były tylko przywilejem mężczyzn, a kobiety nie miały tu nic do gadania. Przyczyną rozwodu mogły być również nieuleczalna choroba, złodziejstwo, nieposłuszeństwo wobec teściów, nieprzyzwoite zachowanie, w tym lenistwo, gadatliwość, zazdrość. Do rozwodów dochodziło jednak rzadko, gdyż problemy, które mogłyby potem wyniknąć pomiędzy rodzinami sprawiały, że było to nieopłacalne.
Wracając do Rzymian, to świetnie podsumowuje ich stosunek do dziewczynek list niejakiego Hilariona, który pisał do będącej w ciąży żony: ,, Jeżeli urodzisz chłopca, opiekuj się nim. Jeżeli to będzie dziewczynka, niechaj umrze!” Jeżeli jednak ojciec uznał, że dziewczynka nie jest taka zła, to otrzymywała amulet. Wierzono, że dziewczynki pozbawione wsparcia ze strony mężczyzn potrzebowały nadprzyrodzonej opieki. Odbywała się specjalna ceremonia ósmego dnia po narodzinach, podczas której zawieszano dziewczynce amulet, który nosiła potem aż do zamążpójścia. Po ukończeniu 14 roku życia dziewczynka mogła już sobie szukać męża. W praktyce wyglądało to jednak tak, że to ojciec o wszystkim decydował, czy i za kogo wyjdzie za mąż. Tak jak w Chinach. W wieczór przed zaślubinami panna młoda zdejmowała swój amulet i składała wszystkie swoje ubrania i zabawki na ołtarzu bóstw domowych zwanych Laurami. Od tej pory zostawała pod opieką męża.
- Nie wygląda to wesoło, może więc dzieciństwo było wesołe.
- Jeśli masz na myśli okres szkolny to nie bardzo. Po pierwsze dzieci się dzieliły na te, co chodziły do szkoły i te, co miały wolne. Szkoły były płatne, więc nie wszystkich rodziców było stać na posłanie do niej swoich dzieci. Jeśli rodzice byli niewolnikami, dzieci automatycznie przechodziły na własność pana i najczęściej też nie chodziły do szkoły. Zazwyczaj ciężko pracowały w domu. Pan mógł z nimi zrobić co chciał. Myślisz, że dzieci, które chodziły do szkoły miały przed sobą świetlaną przyszłość? Niekoniecznie. System szkolnictwa dzielił się, tak samo jak dzisiaj, na podstawowe, średnie i wyższe, ale tak naprawdę większość dzieci kończyła tylko szkołę podstawową. Do podstawówki chodziło tylko 10 - 12 uczniów, co może sugerować miłą i kameralną atmosferę, jednak za nieposłuszeństwo dzieciaki były bite rózgą. Przyczyniała się do tego pewnie sytuacja nauczycieli, którzy, tak jak dzisiaj, byli źle opłacani i musieli często dorabiać fizycznie np: w warsztatach. W szkołach średnich posuwano się jeszcze dalej, biło się batem, a ofiarę przytrzymywali inni uczniowie.
- Ależ to istne średniowiecze.
- W średniowieczu było podobnie. Nie musiało się chodzić do szkoły, jeśli się było dzieckiem biedaka albo dziewczyną. W szkole nie zadawano prac domowych i nie poprawiano wad wymowy. Jednak za mówienie nie po łacinie, można było dostać baty rózgą z wierzby płaczącej. Większość chłopców kończyła swoją edukację w wieku 14 lat. W kościele nauczano, że mężczyźni są lepsi od kobiet. Może dlatego, że księża byli mężczyznami. Pewien ksiądz, który się nazywał Robert d' Abrissel, powiedział kiedyś: ,, Kobieta jest czarownicą, wężem, zarazą, szczurem, liszajem, trucizną, palącym płomieniem i pomocnicą diabła”. Kobiety musiały być posłuszne wpierw ojcom, a potem mężom. Jeśli były nieposłuszne mężczyzną miał prawo je zbić. Zalecano jednak by nie robił tego po pijanemu, ani w gniewie. Włoskie przysłowie głosiło: ,, Koń, czy to dobry, czy zły potrzebuje ostrogi. Kobieta, czy to zła, czy dobra, potrzebuje pana i mistrza – a czasami kija” A jeżeli myślisz, że kobiety były źle traktowane, to co powiesz jak usłyszysz o dzieciach.
Tylko jedno z trójki dzieci dożywało pierwszego roku, jedno na dziesięć dożywało dziesięciu lat, rodzice mało zajmowali się nimi aż do ukończenie piątego czy szóstego roku życia, gdyż twierdzono, że i tak nie przeżyją. Były też pewne wierzenia, które na pewno nie przyczyniły się do zwiększenia populacji. Wierzono, że dziecko urodzone w piątek będzie nieszczęśliwe, więc zabijano je, żeby zaoszczędzić mu nieszczęścia. Inni ,, testowali” swoje maluchy umieszczając je na dachu, na gałęzi, w jakimś niebezpiecznym miejscu. Jeśli dziecko płakało, oznaczało to, że nic z niego nie wyrośnie i można się go pozbyć, jeśli się śmiało i nie bało, oznaczało to, że będą z niego ludzie i pozwalano mu żyć. Dzieci z bogatych rodzin miały lepiej, gdyż zajmowały się nimi niańki. Najgorzej miały dzieci z biednych rodzin, gdzie rodzice nieraz posuwali się do tego, że łamano im kończyny, żeby wzbudzić litość u dających datki. Wedle tamtejszych obyczajów błędem było pobłażanie dzieciom. Dzieci powinny się słuchać rodziców, mieć respekt i zwracać się do nich mniej więcej tak: Mój wielce czcigodny, szanowny i ukochany ojcze, dziękuje, że poświeciłeś swój czas na spłodzenie mojego, jakże niegodnego żywota, sławie twe znakomite ojcostwo i wielce pokornie błagam cię mój ulubiony rodzicielu byś udzielił mi codziennego błogosławieństwa.
Dzieci wiejskie często nie nosiły ubrań, często marzły. Kiedy było zimno trzymano je w chałupie przy ogniu, co nieraz kończyło się poparzeniami. Było nawet prawo, które miało ograniczyć podobne sytuacje, a brzmiało ono mniej więcej tak: ,, jeśli kobieta kładzie dziecię przy ogniu, a mężczyzna będzie grzał na tym ogniu wodę w kociołku, i owa woda wykipi, parząc dziecko na śmierć, kobieta musi ponieść karę za swe zaniedbanie.” Zwróć uwagę, że winą obarcza się kobietę, a nie męża, co oznacza, że kobiety były źle traktowane i to już od małego. W książce o wychowaniu dziewcząt można było przeczytać, że nie wolno im było za głośno się śmiać, ziewać, przeklinać, za szybko chodzić i wzruszać ramionami. Oto cytat z poematu ,, Jak dobra żona córom swoim nauki daie”, który radzi: ,, Jeśli córom twym bunt w głowie, a ich ukłon nie dość niski, nie unoś się gniewem, matko, choć na drogę zeszły śliską. Lecz chwyć w rękę tęgą rózgę i trzep rządkiem w kark, czy w głowę. A gdy chórem w płacz uderzą, mądrym je pouczaj słowem.” A tak na marginesie, w tamtych czasach mało kto potrafił czytać.
- Dlaczego tak źle traktowano kobiety?
- Myślę, że złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze kobiety i mężczyźni różnią się i to nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Również nasze mózgi się różnią, chociażby pod takim względem, jak odczuwamy emocje. Kanadyjka Sandra Witleson przeprowadziła badania na ten temat. U mężczyzn ośrodek emocji jest umiejscowiony w prawej półkuli, co oznacza, że może on działać niezależnie w stosunku do pozostałych funkcji mózgu. Zupełnie tak, jakby emocje zamknięte w małym pokoiku, który znajduje się w wielkim pałacu. Dzięki temu mężczyźni lepiej zachowują zimną krew. Natomiast u kobiet wygląda to trochę inaczej. Emocje zajmują u nich większy obszar rozciągający się na obie półkule. Przez co kobiety są na ogół bardziej emocjonalne. To już nie są tylko przypuszczenia, ale fakt naukowy. To ten sam gatunek, a różne światy. Mars i Wenus, ogień i woda, jing i jang, pod wieloma względami totalne przeciwieństwa, które nie zawsze się rozumieją. Natura przygotowała nas do pełnienia różnych funkcji i w związku z tym różnie nas wyposażyła. Dziś mamy wiedzę i badania, które pozwalają nam to wszystko zrozumieć. Ludzie w starożytności i w średniowieczu ich nie mieli. Brali niektóre kobiety za czarownice i palili je na stosie. Przypisywano im zdolności nadprzyrodzone, do których zaliczano umiejętność wykrywania kłamstw, odkrywania prawdy, przewidywania zakończenia jakiejś znajomości, przewidywania przyszłości i porozumiewania się ze zwierzętami. Tak zwana kobieca intuicja to podobno po prostu tylko umiejętność odczytywania mowy ciała i łączenia faktów, a kobiety, ze względu na lepsze połączenie półkul mózgowych, często biją w tym mężczyzn na głowę.
-W 1978 w pewnym programie telewizyjnym zrobiono eksperyment - ciągnął dalej mężczyzna - który polegał na sprawdzeniu umiejętności u kobiet odczytywania mowy ciała niemowląt. W szpitalu położniczym nakręcono serie dziesięcio sekundowych ujęć płaczących niemowląt. Po czym dano je z wyłączonym dźwiękiem do obejrzenia matkom. Otrzymywały one tylko informację wzrokową, więc nie mogły polegać na słuchu. Większość matek szybko ustalała co dolega dziecku, czy jest to głód, kolka, czy zmęczenie. Potem ten sam test wykonywali ojcowie, ich wyniki były delikatnie mówiąc żałosne. Tylko 10% ojców zdowało wychwycić więcej niż dwa uczucia. A i tak były podejrzenia, że większość zgadywała. Wielu zadawalało się stwierdzeniem, ,,dziecko, chce do matki.” Poddano eksperymentowi również dziadków, żeby sprawdzić czy wiek ma wpływ na wyniki. Babcie z reguły uzyskiwały od 50 do 70% wyników matek, natomiast dziadkowie rzadko kiedy potrafili w ogóle rozpoznać swojego wnuka. Dziadkowie też nie potrafili rozróżnić bliźniaków, natomiast matki miały z tym o wiele mniej problemów.
-Wiadomo również, że na ogół mężczyzn łatwiej jest oszukać niż kobiety. -Mężczyzna mówił dalej - Gdyby wprowadzić przeciętną kobietę do pokoju, w którym znajduje się 50 par, analiza stosunków w poszczególnych związkach zajęłaby jej około dziesięciu minut. Jej zdolności umożliwiają jej rozpoznanie par zadowolonych ze związku i skłóconych ze sobą. Zorientuje się kto o kogo zabiega i które kobiety są rywalkami, a które przyjaciółkami, rozpozna to też u mężczyzn. Co więcej, uzna rozpoznanie tego wszystkiego za coś zupełnie naturalnego i oczywistego. Natomiast, gdyby w takiej samej sytuacji postawić przeciętnego mężczyznę, będzie to wyglądało trochę inaczej. Będzie on zwracał uwagę na inne rzeczy niż kobieta. Zlustruje pomieszczenie pod kątem wyjść, skąd może nadejść atak, jakie są możliwości obrony i gdzie znajduje się droga ucieczki. Następnie ewentualnie zacznie szukać wśród tłumu znajomych twarzy, przyjaciół, wrogów i ewentualnych wrogów. Potem zwróci uwagę na plan pokoju i jego stan. Zauważy niedziałającą żarówkę, stłuczoną żarówkę i nie domykające się drzwi. Mężczyzna wie co w pomieszczeniu działa lub nie, a kobiety wiedzą kto jest kim i jak się czuje.
- Nie odkryłeś Ameryki faktem, że mężczyźni się różnią od kobiet. Każda kobieta wie, że mężczyzna to duże dziecko- stwierdziła kobieta.
- Nie chcę robić konkurencji Kolumbowi,nie twierdzę że coś odkryłem, ale chcę zwrócić uwagę na pewne rzeczy.
- To wszystko bardzo ciekawe. A czy wszędzie tak było?
- Cesarstwo Rzymskie obejmowało większość ówczesnego świata. Inna wielka starożytna cywilizacja to Egipt. Tam dziewczynka mogła wyjść za mąż już w wieku 12 lat. W przeciwieństwie do Rzymu czy Chin, kobiety miały większe prawo w kwestii wyboru małżonka i często wychodziły za mąż z miłości. Byłoby idealnie, gdyby rodzice go akceptowali, ale tak nie musiało być. Kobiety były w Egipcie bardziej niezależne. Zdarzało się nawet, że poślubiały kogoś z rodziny. Co do mężczyzny to, jak w całym świecie arabskim, mógł mieć tyle żon ile chciał, pod warunkiem, że każdej zapewni życie na poziomie. Główna żona miała pozycję równą pozycji męża, a jej pierworodny syn dziedziczył majątek. Kobiety w Egipcie rodziły dużo dzieci, najczęściej sześcioro lub siedmioro. W Egipcie traktowano więc już kobiety lepiej, okazywano im więcej szacunku i miały większe prawa. Podobno zostawały nawet faraonami.
- Władczyniami Egiptu. Nie da się ukryć, że kobiety traktowano różnie w zależności od rejonu na świecie.
- Więc chyba można uznać, że sztywne trzymanie się obyczajów nie zawsze jest czymś dobrym. Czasami może to kogoś skrzywdzić. Potem na przestrzeni dziejów okazuje się, że społecznie akceptowane zachowania są głupie i prymitywne. Ludzie, którzy w jakiś sposób wyprzedzają swoje czasy, nie zawsze cieszą się szacunkiem, a często wręcz spotykają się z niezrozumieniem. Sokrates, Norwid, Kopernik i inni im podobni zostali docenieni dopiero po śmierci. Z biegiem czasu okazało się, że oni mieli rację, choć w swoich czasach byli pewnie uważani za wariatów. Co oznacza, że każdy wariat jest potencjalnym wizjonerem. Może każde odstępstwo od normy niesie za sobą nowy sposób myślenia, może lepszy, a może nie, to zawsze zweryfikuje historia.
- Niech zgadnę; tym, że ubierając się jak wariat, chcesz zasugerować, że jesteś wizjonerem.
- Kto wie, może wszyscy za kilka lat będą chodzić tak jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz