TENTEGO

TENTEGO

środa, 11 stycznia 2012

Święta w Akyrfie ( odc. 6)


Rozdział 5

Nie lubił świąt. Naprawdę ich nie lubił. Nie miał za co. Posiadał ambicje, chciał... Właściwie to sam nie wiedział czego by sobie konkretnie życzył, ale był przekonany, że chciałby robić cokolwiek innego. Mahmud Alkunfal HejHupambrożydzudzoczka był wypalony zawodowo. To co robił nie przynosiło mu satysfakcji, sytuacji nie poprawiał fakt, że nikt, włącznie z nim samym nie potrafił poprawnie powtórzyć jego nazwiska, więc wszyscy nazywali go Koko.
Koko był już zmęczony, znudzony a kiedy kończył swoją prace to nudziło mu się jeszcze bardziej, a to z kolei potęgowało zmęczenie. Podczas świąt miał wolne, cała zmiana miała, ale za to musiała śpiewać kolędy, takie było rozporządzenie szefa. Przez cały rok harował, a od początku grudnia pakował prezenty w ten cholerny błyszczący papier tylko po to, że by przez dwa dni w roku mieć wolne i śpiewać! Czego nie lubił, gdyż nie potrafił, co akurat nie było aż takim problemem, ponieważ nie było go słychać wśród melodyjnego skrzeku jego kolegów. Tragedia było to, że oni też nie za bardzo potrafili, a Koko miał czuły słuch i bardzo szybko wychwytywał fałsz. I to był główny powód dla którego nie lubił świąt, podobnie jak swojego szefa. Nie znosił tego wiecznie zadowolonego z siebie rubasznego grubasa. Po cichu kombinował jak wskoczyć w jego fotel, ale nikomu z kolegów z pracy się z tego nie zwierzał. To mogłoby być niebezpiecznie, ktoś mógłby donieść, albo co gorsze, tez zacząć kombinować jak wygryźć szefa, a Koko nie lubił konkurencji.
W swojej głowie układał już chytry plan. Raz do roku w Wigilie szef wyjeżdżał w delegacje, wtedy on usiądzie i zacznie myśleć jak wskoczyć na posadkę. I nagle naszły go wątpliwości; czy Święty Mikołaj jest osobą, czy też zawodem? A jeśli jest zawodem to jak naprawdę nazywa się ten facet? Uświadomił sobie, że nie wie jak naprawdę nazywa się jego szef. A to mogło być kłopotliwe, gdyby doszło do sprawy w sądzie na przykład, na jakie nazwisko go pozwać? I czy jeżeli naprawdę nazywał się Mikołaj, to czy na imię miał Święty. Mahmud uważał, ze musiał mięć bardzo wrednych rodziców. Doszedł do wniosku, że wrobienie szefa w jakąś aferę i ewentualne posłanie go za kratki niesie ze sobą zbyt dużo komplikacji związanych z wymawianiem jego nazwiska czy też pseudonimu w sądzie. A Koko lubił prostotę. Postanowił, że łatwiej będzie Mikołaja zlikwidować niż ciągać go po sądach, ale tego nie mógł zrobić sam. Musiał więc zatrudnić profesjonalistę. Kokoś komu wystarczy powiedzieć: ,, Mój szef wyjeżdża 24 grudnia w sprawach biznesowych, promocja firmy czy coś takiego, ma z tej podróży nie wrócić żywy, a najlepiej żeby w ogóle nie wracał. I niech to wygląda na wypadek.” I miał kogoś kto do tego zadania nadawał się idealnie. Nazywał się Obol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz